Pocisk monolityczny VS. Pocisk fragmentujący

Zderzenie dwóch koncepcji

RWS HIT & RWS EVO GREENRozwój koncepcji pocisków o przeznaczeniu łowieckim cały czas trwa. Producenci prężnie szukają nowych rozwiązań by sprostać wymaganiom rynku. Kiedyś, jedynym dostępnym pociskiem była ołowiana kula. Skracając długą historię do minimum, w drodze rozwoju technologicznego stworzono pocisk w formie klasycznego dzisiaj półpłaszcza. Każda firma produkująca amunicję, posiada w swojej ofercie „klasyczny półpłaszcz”, który ma swoich wiernych wielbicieli. Nic w tym dziwnego, często są to pod wieloma względami, bardzo udane konstrukcje. U jednych, tombakowa warstwa otaczająca ołowiany rdzeń jest grubsza a u innych cieńsza. Różnią się również, rodzajem ołowianego rdzenia oraz niuansami technologicznymi. Te cechy przekładają się na mniej lub bardziej kontrolowaną ekspansję oraz większą lub mniejszą separację w tuszy. Taki pocisk jest skuteczny, jednak na dzisiejsze czasy archaiczny. Obecnie, na rynku dostępnych jest wiele propozycji o różnych, odbiegających od tej klasycznej, koncepcjach. Niekiedy, ciężko jest postawić jasną granicę i zakwalifikować dany pocisk do konkretnej grupy. 

RWS HIT monolit

W przypadku pocisków monolitycznych sprawa jest względnie prosta. Są one wykonane z jednolitego materiału. Do tego opisu, pasuje również, ołowiany pocisk do luf gładkich typu Brenekke. Są też, popularne w niektórych kręgach, pociski wykrawane wycinarką CNC (np. KJG, Impala). Na potrzeby tego artykułu, "monolitami" nazywać będę pociski, wykonane z jednolitego stopu miedzi, czasem uzupełnione o polimerowy tip oraz powłokę. W dobie rozwoju oraz presji ekologicznej, ta nietoksyczna dla środowiska forma, może okazać się kierunkiem rozwoju dla amunicji myśliwskiej, używanej w przyszłości. Już teraz, w niektórych miejscach w Europie, polowanie z użyciem ołowianych pocisków jest zabronione. Znanymi producentami wykonującymi „monolity” są firmy Barnes, Hornady czy Lapua. Taki rodzaj pocisku, występuje również w amunicji RWS HIT, którego weźmiemy jako przedstawiciela tej grupy. Ma on za zadanie, deformować się w sposób kontrolowany, przy tym nie rozpadać się na kawałki. Kanał kawitacyjny (Otwór po przejściu pocisku w tuszy) jest stosunkowo nieposzarpany i równomierny. Dobrze ilustrują to testy w żelu balistycznym. Dzięki tym cechom, pozyskana zwierzyna lepiej nadaje się do celów konsumpcyjnych. Wszystkie dostępne „monolity”, przy strzałach regulaminowych (w Polsce do 200m), deformują się do kształtu „grzybka”, który w większości przypadków da przestrzał w tuszy. Mamy zatem dość pewne farbowanie. Należy mieć to na względzie, również przy okazji polowań zbiorowych. Taki pocisk wolniej wytraci energię i zachowa swoją pierwotną masę. Jest to zaleta gdy oddajemy strzał przez większe zakrzaczenia, jednak należy pamiętać że ta cecha zwiększa ryzyko rykoszetów. Pociski tego typu, po strzale zostawiają w lufie miedziany film. Co pewien czas, należy użyć odpowiedniego preparatu wchodzącego w reakcje z miedzią, by go usunąć. Efekt ten został w pocisku HIT zminimalizowany dzięki nałożeniu niklowej powłoki. Ciekawostką jest fakt, iż materiał z którego wykonane są „monolity”, cechuje zdecydowanie mniejsza gęstość niż w przypadku ołowiu. Przekłada się to na rozmiar pocisku. „Monolit” o tej samej masie co pocisk z rdzeniem ołowianym, będzie zdecydowanie większy (dłuższy). Zmienia to charakterystykę balistyczną danej amunicji, do której jesteśmy przyzwyczajeni operując masami pocisków.   

RWS EVO Green

Sprawa klasyfikacji pocisków fragmentujących, jest trudniejsza. Każdy producent, ma w tej materii swoje pomysły. Uogólniając, pocisk fragmentujący jest zaprojektowany tak, by celowo po kontakcie z tuszą rozpadać się w całości lub w części na drobne kawałki. Założeniem konstrukcji jest znaczne oddanie energii w tuszy oraz spowodowanie rozległych obrażeń. Oczekiwanym efektem jest możliwie szybkie obalenie zwierzyny. Ceną efektu KO są duże spustoszenia i krwiaki w tuszy a co za tym idzie większe odpady mięsa, przy użyciu konsumpcyjnym. Pociski rozpadające się w całości, mają przeważnie zastosowanie przy eliminacji drapieżników a na zwierzynie grubej, mogą nie dawać przestrzałów. Ciekawą koncepcją, jest dwuczęściowa konstrukcja pocisku, gdzie przednia część defragmentuje a tylna trzyma się w całości, dając pewny przestrzał. Przykładem takiego rozwiązania są bezołowiowy RWS EVO green czy RWS Speed Tip Pro.

Jedna i druga koncepcja ma swoich zwolenników i przeciwników. Przy dobrze umiejscowionych strzałach, efekt obalający może być podobny tak w przypadku „monolitów” jak i  pocisków fragmentujących. Różnica może pojawić się przy tych „złych” strzałach. Wtedy, każde dodatkowe obrażenie, może okazać się kluczowe dla szybszego unieruchomienia zwierzyny. 

Jeżeli większość tusz bierzemy na użytek własny a polujemy głównie indywidualnie, to warto pochylić się nad pociskami monolitycznymi. Gdy nasza zdobycz przeważnie ląduje na skupie, lepszym wyborem mogą okazać się pociski fragmentujące.

Wiele można przeczytać o zaletach i wadach tytułowych koncepcji. Wszystko zależy od dużej liczby czynników. Inaczej na dany pocisk zareaguje dzik 20 kg a inaczej 100 kg. Nigdy też, nie wykonamy idealnie takiego samego strzału. Koniec końców, można dojść do wniosku że pocisk pod każdym względem idealny, nie istnieje. O naszych przekonaniach decyduje splot doświadczeń. Często można spotkać się z pochopnymi opiniami, zbudowanymi na podstawie jednego czy kilku doświadczeń. Realny pogląd jest możliwy do wyrobienia po pozyskaniu wielu sztuk zwierzyny, z danej amunicji, w różnych sytuacjach myśliwskich.